Wypuszczają nas z samolotu i zamykają w ciasnej, małej sali z liczbą miejsc siedzących mniejszą niż liczba pasażerów. Kontrola dokumentów, obrzydliwy kibel. Syf. Za szybą w podobnej wielkości sali kilkanaście osób komfortowo czeka na ten sam samolot do Barcelony. Parafrazując klasyka: "przyoszczędzisz na bilecie, to ci Niemiec płaszcz pogniecie" - tu oczywiście Austriak.